(…) nie potępiam pociągu zmysłowego, tak pospolitego, który decydował o moim wyborze w miłości. Podobne pasje często się zdarzały w moim życiu; za te liczne miłości płaciłem do tej pory minimalną kwotą przysiąg, kłamstw i zła. (…) Nic nie stało na przeszkodzie, by tak samo się stało i z tym największym uczuciem, nic, oprócz właśnie tej wyjątkowej jakości, którą się różniło od wszystkich innych.
(Yourcenar M., Pamiętniki Hadriana, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa, 1961, s. 189-190.)
Dzieła Mitoraja to dialog antyku ze współczesnością, to historia o klasycznym pięknie i bólu przemijania. Mocne jak tarcza torsy, tchnięte duchem przeszłości głowy, atletyczne posągi – niepełne, spękane, rozpadające się, niekiedy zabandażowane rodzą się z wewnętrznej potrzeby artysty, „z przeżyć, ze stanów ducha, z uczuć, z napływu wspomnień, z rytmu onirycznego, z nastrojów (…)” (Constantini C., Blask kamienia, Wydawnictwo Literackie, Kraków, 2003, s. 39). Jednak nie powstałyby, gdyby nie podróże Mitoraja do Grecji i Włoch, bo to tam rzeźbiarz po raz pierwszy poczuł „oddech kamienia”.
W Rzymie, w Castel Sant’Angelo odbyła się najważniejsza dla artysty wystawa prac (Igor Mitoraj. Sculture, 1985). Fascynująca budowla, postawiona jako mauzolem cesarza Hadriana zrobiła na nim ogromne wrażenie: „Rozmyślałem o biegu historii i jej nawrotach, przypominałem sobie niezwykłą postać Hadriana i jego fascynację greckością. Zadedykowałem mu nawet jeden z moich brązów (…)” (Constantini C., dz. cyt., s. 35). Wspomniany brąz to oczywiście „Per Adriano”, w tłumaczeniu „Hadrianowi”. Fragmentarycznie ujęta twarz, o delikatnych rysach i miękkich ustach nie jest jednak wizerunkiem cezara. To rzeźba dla niego, nie o nim. Poznając historię Hadriana można domyślić się, że przedstawiony młodzieniec to Antinous – jego faworyt i prawdziwa miłość: „Niby młody pies, miał nieprzebrane zasoby wesołości i ospałości, płochliwości i ufności. Ten piękny chart, łakomy pieszczot i rozkazów, legł na moim życiu” (Yourcenar M., dz. cyt., s. 170). Antinous zginął nieszczęśliwie w wodach Nilu mając zaledwie dziewiętnaście lat. Nie mogąc pogodzić się ze śmiercią swojego pięknego efeba, Hadrian zadbał by stał się on obiektem boskiego kultu, był czczony tańcami i igrzyskami. Jego wieczna uroda, wykuta w tysiącach marmurów miała być stale rozsławiana. Oferowane dzieło „Per Adriano”, które w oryginalnej skali stoi na placu w Santa Cruz de Tenerife, na Wyspach Kanaryjskich, to wskrzeszenie tego boskiego piękna i miłosnego dramatu Hadriana. Ale jest to w równym stopniu przypomnienie o przemijaniu i końcu, jaki czeka każdego z nas.