Umiejętność Fangora polega na tym, że potrafi on uzyskać pulsowanie kolorów w stopniu, który prawie powoduje ból, kiedy się na nie patrzy. (…) Ale kiedy oko przyzwyczai się do tego efektu, odkrywamy harmonijną konstrukcję jego abstrakcyjnych kształtów i ostateczny efekt jest olśniewającą i piękną lekcją tworzenia sztuki optycznej, w jej najgłębszej i najbardziej lirycznej postaci.
(Gruen J., Angels in Treetops, „New York Magazine”, 4 stycznia 1971)
Współczesny obraz przestał być dziurą w ramie do zaglądania w głąb. Zaczął emanować swą powierzchnią na zewnątrz, stał się źródłem promieniowania, wytwarzając w przestrzeni strefę fizycznego działania. – Wojciech Fangor
(Fangor W., Fangor o sobie, [w:] Tyman Z. [red.], Fangor. 50 lat malarstwa [katalog wystawy], Państwowa Galeria Sztuki Zachęta, Warszawa 1990, s. 9).
Oferowany obraz M6 z 1970 roku stanowi przykład studium nad zależnością między przestrzenią, światłem i ruchem jaką zapoczątkował Fangor pod koniec lat 50., tworząc tym samym nurt absolutnie nowatorski nie tylko w polskiej, ale i światowej sztuce. Wydarzeniem symbolicznie otwierającym ten najbardziej znamienny okres w twórczości artysty było zorganizowanie w 1958 roku wspólnie z architektem Stanisławem Zamecznikiem pierwszego polskiego environment „Studium przestrzeni”. Wspólnie zrobili jeszcze dwie inne wystawy poświęcone tej tematyce: w 1959 roku w Stedelijk Museum i w tym samym roku przed gmachem Zachęty w Warszawie. Zaprezentowane wówczas pierwsze wibrujące płótna, utrzymane w tonacji czerni i bieli, stały się narzędziem oddziaływania na zmysł widza w systemie nazwanym przez Fangora „pozytywną przestrzenią iluzyjną”. O nowatorstwie takiego pojmowania przestrzeni Stefan Szydłowski w katalogu wydanym z okazji wystawy prac artysty w 2015 roku w Gdańsku pisał: „Refleksja nad obrazami malowanymi od 1958 doprowadziła artystę do sformułowania teorii tzw. pozytywnej przestrzeni iluzyjnej. W obrazach z tego okresu Fangor posłużył się techniką sfumato. Miękkie, bezkrawędziowe przejścia między kolorami wywołują iluzję ruchu w obrazie, wyprowadzają widok obrazu między widza a malowidło, odwrotnie niż w klasycznej perspektywie zbieżnej. Artysta przez kilkanaście lat eksperymentował. Najlepszy efekt pozytywnej przestrzeni iluzyjnej dawał format kwadratowy z przedstawieniem koła. Niekiedy sięgał do techniki pointylistycznej, by spotęgować efekt zmieniającego się obrazu – z różnych odległości widzimy w głównej roli, bądź przechodzące w siebie barwy, bądź potęgujące się przez kropki odczucie przestrzeni” (Szydłowski S., Wojciech Fangor. Mała retrospektywa, [w:] Fangor. Malarstwo [katalog wystawy], wyd. ASP w Gdańsku, Gdańsk 2015, s. 17-18).
Pierwszymi bezkrawędziowymi formami jakimi posługiwał się artysta były koła i elipsy, fale przyszły nieco później. Otworzyły one jednak przed Fangorem nowe możliwości: fala jako forma nie miała początku ani końca, przenikała przez płótno obrazu, przepływała przez nie swobodnie powodując jeszcze inny rodzaj wrażenia optycznego od pulsujących do wewnątrz kół. Wraz z zastosowaniem fali zwiększeniu uległy formaty prac, jak w przypadku mierzącego prawie półtora na półtora metra M6. Obraz namalowany został w tym samym roku, kiedy odbyła się słynna wystawa, jaką Fangorowi przygotowało nowojorskie The Solomon R. Guggenheim Museum. Wraz z tym wydarzeniem artysta stał się poniekąd częścią amerykańskiego ruchu malarstwa optycznego, do której przynależeli tacy twórcy jak Victor Vasarely, Richard Anuszkiewicz czy Briget Riley. W odróżnieniu jednak od wyżej wymienionych, Fangor nie ograniczał się do geometrii i koloru. Jego poszukiwania wychodziły poza przestrzeń płótna, ku przestrzeni otaczającej widza, budowanej w relacji forma-kolor-światło.
Utrzymane w energetycznych barwach M6 zachwyca delikatnymi ledwo zauważalnymi przejściami między poszczególnymi odcieniami żółtego, niebieskiego i fioletu. Owo przenikanie się poszczególnych kolorów wprawia płaszczyznę obrazu w ruch, fala pulsuje i przemieszcza się na płaszczyźnie płótna. Fangor prowokuje widza do aktywności w konstruowaniu tego, co można w obrazie zobaczyć. M6 charakteryzuje się migotliwymi, perfekcyjnie opracowanymi powierzchniami o delikatnym modelunku, nawiązującym do leonardowskiego sfumato. Intensywność barw i ich nasycenie są potęgowane przez idealne wyrównanie powierzchni płótna, na której praktycznie nie widać śladów malarskiego procesu. Brzeg płótna stanowi tylko umowną granicę dla formy, która zdaje się wychodzić poza jego przestrzeń i wlewać się w otoczenie.