Auctions
Exhibitions
BUY NOW
Consign an item
Buy Sell Services
Inspirations
About Us
Contact
pl
pl
en
pln
pln
eur
125.
×
'>

Aleksandra Waliszewska
(ur. 1976)

Bez tytułu (Anatomica), 2012-2013

technika mieszana, karton / 35 x 25 cm
Cena wywoławcza:
14 000 zł
Estymacja:
18 000 - 20 000 zł
Cena wylicytowana:
15 000 zł
125.
×
'>

Aleksandra Waliszewska
(ur. 1976)

technika mieszana, karton / 35 x 25 cm

Fees and taxes

  • In addition to the hammer price, the successful bidder agrees to pay us a buyer's premium on the hammer price of each lot sold. On all lots we charge 20 % of the hammer price.
  • To this lot we apply 'artist's resale right' ('droit de suite') fee. Royalties are calculated using a sliding scale of percentages of the hammer price according to the information included in the auction regulations. Up to 50 thousand euro it is 5%.

Warszawa, kolekcja prywatna zakup w Galerii Leto (2017)

Gwangju, Asia Culture Center, The time is out of joint, 2016. Turyn, Palazzo Cavour, Shit and Die, 6 listopada 2014 – 11 stycznia 2015.

Shit and Die [katalog wystawy], wyd. Artissima, Turyn 2014, s. 149.

(…) nie potrafię wyjaśnić, co się dzieje na moich obrazach, bo nie wiem – mnie samą to intryguje. Czasami wydaje mi się, że nawet zwyczajna scena, nawet autoportret ma drugie dno. Te obrazy to tajemnice. Lepiej ich nie nazywać, nie interpretować, nie zabijać słowami ich tajemniczości. – Aleksandra Waliszewska (Aleksandra Waliszewska. Tajemnice obrazu, rozm. przepr. M. Czyńska, Galeriaart.pl) Aleksandra Waliszewska zapragnęła zostać malarką już w podstawówce, choć wtedy interesowała się również mocno przyrodą i mieszkała w leśniczówce. Tymczasem jej mama, rzeźbiarka z zawodu, usilnie odradzała jej drogę artystyczną. Młoda adeptka sztuki jednak konsekwentnie realizowała swoje zamierzenie. Chodziła na dodatkowe zajęcia z rysunku, skończyła liceum plastyczne i zapisała się na studia z malarstwa na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Dyplom ukończyła z wyróżnieniem w 2001 roku, w pracowni prof. Wiesława Szamborskiego. Jest stypendystką Ministra Kultury i programu „Młoda Polska”. W 2010 roku została finalistką polskiego etapu Henkel Art Award, a trzy lata później na targach ARCO w Madrycie wyróżniono ją nagrodą Hiszpańskiego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki AECA. Malarka wydała też album prezentujący 150 dzieł jej autorstwa, zatytułowany „Złote rączki drżą”, okraszony tekstami znakomitych gości. Premierze książki towarzyszyła specjalna wystawa w Galerii Leto. Wczesne prace Waliszewskiej zdradzają inspiracje płynące ze sztuki włoskiego Quattrocenta. Stylistycznie podążają w kierunku dzieł Piera della Francesca, Masaccia czy Giotta – artystkę fascynował kolor, nastrój i sposób kładzenia farb wykorzystywany przez renesansowych mistrzów. Jednak nie jest to jedyne źródło jej artystycznych inspiracji. W obrazach twórczyni poczuć można także klimat Vermeera, Balthusa i wczesnego Picassa. Łączy ona estetykę dawnego malarstwa z własnymi przeżyciami i codziennością, a w jej kompozycjach odnaleźć można typowo współczesne elementy – obrazek z Matką Boską, telewizor czy kamienicę przy Nowym Świecie, gdzie mieszkała. Waliszewską silnie zajmuje dziedzina portretu. Maluje akty, wizerunki młodych dziewcząt i swoje własne. Często deformuje ciało i je postarza. „Może jestem już sobą nieco znudzona, dlatego chętnie się zniekształcam. Gdy wychodzę niepodobna do siebie, jestem bardzo zadowolona. Opatrzyłam się sama sobie. Miałam kiedyś takie trzy miesiące, że zrobiłam ze dwieście autoportretów” – przyznaje artystka w wywiadzie (Aleksandra Waliszewska. Obrazy to są kompozycje, rozm. przepr. B. Deptuła, Galeriart.pl). W 2008 roku artystka porzuciła malarstwo sztalugowe i zajęła się techniką gwaszu. Wybrała tworzenie na kartkach A4, co ułatwia jej kończenie średnio jednej pracy dziennie. Zmieniła się także tematyka jej prac. Waliszewska porzuciła manierę Quattrocenta by przejść w stosunkowo makabryczne przedstawienia, niczym z koszmarów małej dziewczynki. „Nowe prace są poniekąd powrotem do tego, co robiłam jako dziecko. Związane kobiety atakowane przez potwory interesowały mnie od małego. Prace olejne były próbą udowodnienia sobie, że umiem malować duże, poważne obrazy. Teraz wróciłam do tego, co mnie pociąga najbardziej” – tłumaczy artystka (cyt. za: Grządek E., Aleksandra Waliszewska, Culture.pl, grudzień 2010). Jej sztuka istnieje jakoby na pograniczu starożytnej baśni i współczesności. Możemy odnaleźć tam pożądanie, pragnienie i makabreskę wymieszaną z pewną dozą zabawy.