Obrazy Tatarczyka są w tym swoim ukrytym, ale też zmysłowym bogactwie formy wielką apoteozą malarstwa. (…) Jego płótna – jakby poza tym co na nich wyrażone, a co składa się z zobaczonego i przeżytego – zdają się opiewać samą materię malarską. Materię, przez którą istnieją i w której tkwią tak głęboko jak w życiu. (Baraniewski W., malarska treść egzystencji. Uwagi o twórczości Tomasza Tatarczyka, malarza spod Kazimierza, w: „Brulion Kazimierski” nr 3, wiosna – lato 2002, s. 15) „Ciemny wąwóz” rozpościera się przed widzem trochę mroczny i drapieżny, ale przede wszystkim intrygujący. To nie pierwsze zaproszenie do samotnej drogi, jakie wysyła Tomasz Tatarczyk. Droga przez wąwóz namalowana z perspektywy kroczącego nią wędrowca zaprasza do podjęcia wysiłku. Wrażenie potęguje skala płótna. Obrazy Tatarczyka to nie zaludnione krainy, człowieka trudno w nich spotkać. Prędzej jego ślad na śniegu lub sylwetkę w cieniu. Czasem pojawia się pies, niczym przewodnik. To ciche pejzaże – syntetyczne i sprowadzone niemalże do abstrakcji. Obrazy spokojne, odarte z wszystkiego, co zbędne. Na pierwszy rzut oka dominującymi barwami są szarość, czerń i biel, jednak to tylko wrażenie. Prostotę kompozycji Tatarczyk równoważy złożonością swojego warsztatu – każdy kolor składa się tu z wielu odcieni, mieni się pod wpływem światła – nagle widoczne stają się niuanse błękitów i żółci. Ważną rolę odbiera też wyraźnie odczuwalna pod palcami faktura obrazu, która w przypadku „Ciemnego wąwozu” przypomina w zasadzie relief. Pieczołowitość w metodzie malarskiej tłumaczyć można bardzo osobistym stosunkiem, jaki Tatarczyk miał do swoich obrazów. Każdy z nich stanowił odrębną opowieść o rzeczywistości odczuwanej z dużą intensywnością. Przyjąwszy postawę wycofania artysta ograniczył się w ostatnich latach życia do mikrokosmosu nadwiślańskiej, flisackiej wsi. Oddalenie od wielkiego miasta dało mu możliwość silniejszego odczuwania otaczającej przyrody. Wielokrotnie powracał do tych samych motywów: zamknięte bramy, drogi, wzgórza, wąwozy, woda i unoszące się na jej powierzchni łodzie lub brodzące w niej psy. „Ciemny wąwóz” to obraz szczególny, będący jednym z ostatnich namalowanych przez Tatarczyka przed śmiercią. To symboliczne epitafium artysty, dla którego życie było tylko częścią drogi. Przez ciemny wąwóz prowadzi bowiem ku górze jasna ścieżka, która zdaje się nie mieć końca.