23. Wilhelm Kotarbiński - SIELANKA WŁOSKA
Biogram artysty
P. Kotarbiński ma swą indywidualność; to nie naśladowca, to talent samodzielny, to myśliciel, któremu tylko formy potrzeba, aby stanął na wyżynach.(Kartki z Wilanowa, Wilhelm Kotarbiński, „Biesiada Literacka”, 1880, półrocze I, s. 315)
Twórczość Wilhelma Kotarbińskiego łączy w sobie akademicki wdzięk z dekadencką melancholią i symbolizmem. Artysta specjalizował się w odtwarzaniu świata starożytnego – Hellady i Romy – przez co u szczytu swej kariery porównywany był nieraz z samym światowej sławy Henrykiem Siemiradzkim. Na świat przyszedł w Nieborowie pod Łowiczem pod koniec 1848 roku, choć ochrzczony został dopiero trzy miesiące później – 7 lutego 1849 roku (stąd powszechny błąd w jego dacie urodzenia). Jego ojcem był polski szlachcic, rachmistrz nieborowskich dóbr rodu Radziwiłłów, któremu zdecydowanie nie w smak były artystyczne zapędy syna. Naukę malarstwa rozpoczął w 1867 roku w warszawskiej Klasie Rysunkowej, pod okiem prof. Rafała Hadziewicza. Za swoich kolegów z ławki miał m.in. Aleksandra Gierymskiego, Władysława Czachórskiego i Józefa Chełmońskiego. W 1871 roku uzyskał stypendium Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych i wyjechał na dalsze studia do Włoch. Swój talent rozwijał dalej w Akademii Św. Łukasza w Rzymie, którą ukończył ze złotym medalem i tytułem „pierwszego rzymskiego rysownika”. Początki jego kariery były jednak bardzo trudne i w okresach największej biedy pomagali mu przyjaciele. W Rzymie szybko nawiązał kontakt z Henrykiem Siemiradzkim. „Kotarbiński mieszka u mnie, więc mi nie tak nudno; jest to bardzo porządny chłopiec, łagodny, poczciwy z gruntu, ale najczęściej goły jak święty turecki, czyli jak stypendysta warszawski” – pisał starszy malarz w liście z 27 sierpnia 1873 roku (cyt. za: Wojciechowski J., Talent zagubiony. O Wilhelmie Kotarbińskim, „Art & Business” nr 11, Warszawa 1996, s. 24-25).
Wkrótce udało się Kotarbińskiemu założyć w Rzymie własną, skromną pracownię: „(…) całe umeblowanie składało się ze stołu, słomianego krzesła, sztalug i stojącego w rogu, pogryzionego przez myszy ogromnego manekina, z którego wychodziła słoma. Na noc przewracałem stół i przywiązywałem do jego czterech nóg moje jedyne prześcieradło i smacznie spałem w tym zaimprowizowanym hamaku…” – wspominał młody artysta (cyt. za: Wojciechowski J., dz. cyt., s. 25). Malował gównie sceny antyczne i wątki biblijne, takie jak „Wskrzeszenie syna wdowy z Nain” (1879) i „Powrót z Golgoty” (1879). Często nie miał co do garnka włożyć, podupadał na zdrowiu. Doprowadzony do skrajnej nędzy, kradł bułki w sklepie i pił wodę z fontanny. Swoje prace wysyłał z rzadka na wystawy w Warszawie. Żeby się jakoś utrzymać, dawał lekcje malarstwa m.in. Marii Baszkircew. Wyjść z biedy pomogli mu koledzy po fachu – bracia Aleksander i Paweł Swiedomscy, u których zatrudnił się do pomocy w pracowni.
Los zaczął się powoli odwracać. Kotarbiński zdobywał kolejne kontakty i klientów, wśród których znalazł się chorwacki działacz polityczny, biskup Josip Juraj Strossmayer oraz słynny ze swej milionowej fortuny generał w wojsku tureckim, Władysław Kościelski. Około 1888 roku malarz wyjechał do Kijowa by razem z Pawłem Swiedomskim i innymi artystami rosyjskiego pochodzenia zrealizować dekoracje ścienne dla soboru św. Włodzimierza. Kolejno dostawał też zamówienia na obrazy i freski dla innych okolicznych kościołów i cerkwi, ozdabiał również pałace kijowskich, moskiewskich i petersburskich bogaczy. Dzięki zastrzykowi gotówki, zakupił majątek Kalsk w powiecie słuckim (dziś Białoruś).
Szczyt kariery Kotarbińskiego przypada na lata 90. Dzielił wówczas życie między Kalsk i Kijów, gdzie założył pracownię w hotelu „Praga”. Blisko związał się z kijowską bohemą, wystawiał z tamtejszym Towarzystwem Artystycznym, a w 1893 roku wraz z Władysławem Galimskim, Janem Stanisławskim i Eugeniuszem Wrzeszczem powołał Towarzystwo Malarzy Kijowskich. Mimo że do końca życia czuł się Polakiem, przez jego wieloletni pobyt we Włoszech, a później na kresach – nie zdobył w kraju popularności na miarę swego talentu. Jego prace trafiały głównie do kolekcji zagranicznych. „Poza kilku dziełami, które znajdując się na warszawskiej wystawie tu zostały nabyte, największa liczba obrazów Kotarbińskiego, bądź sprzedanych od razu w pracowni, bądź też malowanych przez niego na obstalunek, wcale znaną w kraju nie jest, mieszcząc się po rozmaitych publicznych lub prywatnych galeryach zagranicznych” – pisał Piątkowski (Piątkowski H., Polskie malarstwo współczesne. Szkice i notaty, Wyd. K. Grendyszyński, Petersburg 1895, s. 198). Duża część jego spuścizny zaginęła bądź uległa zniszczeniu w trakcie rosyjskiej rewolucji i wojen światowych. Zapomniany na wiele lat, staje się coraz bardziej doceniany przez historyków sztuki i kolekcjonerów, dzięki obrazom które zaczęły pojawiać się na polskim rynku aukcyjnym.
Nr katalogowy: 23
Wilhelm Kotarbiński (1849 - 1922)
SIELANKA WŁOSKA, ok. 1880
olej, płótno / 138 x 79,5 cm
sygn.: W. Kotarbiński
- Cena wywoławcza:
-
250 000 zł
55 680 EUR
59 242 USD
- Estymacja:
-
300 000 - 350 000 zł
66 816 - 77 952 EUR
71 091 - 82 939 USD
AUKCJA DZIEŁ SZTUKI14 GRUDNIA 2016
14 grudnia, 2016 r. godz. 19.00
Dom Aukcyjny Polswiss Art
ul. Wiejska 20, Warszawa
Wystawa przedaukcyjna:
24 listopada - 14 grudnia 2016 r.
Dom Aukcyjny Polswiss Art
ul. Wiejska 20, Warszawa
- Kontakt w sprawie obiektów:
-
galeria@polswissart.pl
tel.: +48 (22) 628 13 67