Aukcje
Wystawy
Obrazy galerii
Zaproponuj obiekt
KUP SPRZEDAJ Usługi
Inspiracje
O nas
Kontakt
pl
pl
en
pln
pln
eur
usd
chf
9.

Aleksander Gierymski
(1850-1901)

SCENA ULICZNA W PARYŻU, 1892

29 x 36 cm / olej, deska

sygn. l.d.: A Gierymski

Cena wywoławcza:
150 000 
Estymacja:
180 000 - 250 000 
Cena wylicytowana:
210 000 
9.

Aleksander Gierymski
(1850-1901)

29 x 36 cm / olej, deska

sygn. l.d.: A Gierymski

Podatki i opłaty

  • Do kwoty wylicytowanej doliczana jest opłata aukcyjna.
    Stanowi ona część końcowej ceny obiektu i wynosi 20%.

kolekcja prywatna, Warszawa
Aukcja Domu Aukcyjnego Agra Art, 22.03.2009
1988 – odbiór z depozytu przez właściciela
po II wojnie światowej – depozyt prywatny Muzeum Narodowego w Warszawie
kolekcja hrabiego Adama Tarnowskiego, Sofia

Aleksander Gierymski 1850-1901, Muzeum Narodowe w Warszawie, 1938.
Wystawa Jubileuszowa Aleksandra Gierymskiego 1850-1901, Muzeum Narodowe w Warszawie, czerwiec-lipiec 1951.

Sarzyński J., Aleksander Gierymski 1850-1901. [katalog wystawy], Muzeum Narodowe w Warszawie,
Warszawa 1938, s. 30, nr kat. 60, tabl. 23.
Jakimowicz A., Porębski M., Wystawa Jubileuszowa Aleksandra Gierymskiego 1850-1901, [katalog
wystawy], Muzeum Narodowe w Warszawie, czerwiec-lipiec 1951, s. 30, nr kat. 33.

Lata 1890 – 1893 przynoszą cykl prac Aleksandra Gierymskiego o tematyce wielkomiejskiej. W tym czasie artysta przebywał m.in w Paryżu i tam właśnie powstały najpiękniejsze prace pod wrażeniem malowniczych efektów świetlnych latarń gazowych, jesiennej słoty czy wiosennego słońca. W 1891 roku namalował Gierymski Operę paryską w nocy, zaś w 1892 roku Louvre w nocy z widokiem południowego skrzydła Luwru, ożywionego ruchem ulicznym. Prezentowana praca zalicza się do najbardziej poszukiwanych prac nie tylko tego artysty ale tak rzadkiego w naszej historii malarstwa impresjonistycznego. Rodzajowa scenka z życia paryskiej ulicy, uchwycona w chwili zdarzenia, najprawdopodobniej w słotny, ale nie pochmurny dzień zachwyca cudownym ujęciem światła i subtelną kolorystyką, zmienną pod wpływem mistrzowsko malowanch refleksów światła odbijających się wodzie. Praca jest niewątpliwie kolekcjonerskim rarytasem, tymbardziej, że prace Aleksandra Gierymskiego pojawiają się na rynku kolekcjonerskim niezmiernie rzadko.

Aleksander Gierymski, młodszy brat Maksymiliana był niezywkle ciekawą i bogatą w poszukiwania twórcze osobowością. Naukę rozpoczął u Rafała Hadziewicza, ale wkrótce wyjechał do Monachium, gdzie studiował m.in. u Karla Piloty’ego. Pierwsze dojrzałe artystycznie prace powstały jednak już we Włoszech po zakończeniu nauki w akademii. W latach 1873-1879 przebywał w Rzymie. Na dłużej zamieszkał w Warszawie w latach 1879-1889 malując obrazy rodzajowe (Święto trąbek, Pomarańczarka). Osiągał w tego typu pracach niemal perfekcję warsztatową realisty ale w połączeniu z olśniewającym opracowaniem efektów świetlnych. To właśnie światło stało się istotą malarstwa Aleksandra Gierymskiego. Dłużej przebywał również w w Paryżu (1890-1893 i 1898-1899) i we Włoszech (1897-1898 i 1899-1901), głównie w Wenecji, Palermo, Amalfi i w Rzymie. Brał udział w licznych wystawach – w Monachium, Paryżu Wiedniu, Berlinie oraz w Krakowie i Warszawie. Zwłaszcza pod koniec swego krótkiego życia artysta malował niemal fotograficzne pejzaże miejskie, powstałe w oparciu o wnikliwe studia z natury, o ciekawej dywizjonistycznej strukturze. Za pomocą drobnych plamek barwnych odtwarzał świetlistość atmosfery. Nie były to jednak obrazy impresjonistyczne. Zbyt chyba jednak duży szacunek posiadał artysta do nauczanych w akademiach doktryn by obrazy jego zostały w pełni impresjonistycznie spontaniczne. Konieczny był jednak perfekcyjny rysunek, znakomity warsztat i umiejętność malowania modela. To sprawia, że jego prace są cudownym połączeniem tych dwóch rzeczy: warsztatowej maestrii z zabawą światłem.

On był przede wszystkim i jedynie, wielkim poetą światła, uganiającym się niezmordowanie i aż rozpacznie za samą światła istotą. Miał, zda się, nadzieję przechwycić ja najsnadniej w owych niepewnych chwilach przejsciowych, gdy światłość dzienna przelewa się nieuchwytnie w coraz gęstszą mroków popielność, albo gdy światła rewerberów i latarń walczą z ostatnimi zmroków szarościami i z tajemniczą nocnego nawet nieba jasnością (…).

– Miriam Przesmycki