109. Ewa Juszkiewicz - Nasza klasa, 2009
Opis obiektu
Dzieci zaczęłam portretować od obrazu „Nasza klasa”. – Ewa Juszkiewicz
(Ewa Juszkiewicz: Nasza straszna klasa, rozm. przepr. D. Karaś, „Gazeta Wyborcza”, 03.07.2009)
Ewę Juszkiewicz od początku fascynuje tradycja sztuki portretowej. Bawi się ona kanonami i powtarzanymi od wieków schematami, przekształcając je i nadając im nowych, zaskakujących znaczeń. Już jej wczesne prace, jeszcze przed słynnym cyklem kobiet bez twarzy, dotykają problemu brzydoty, inności i deformacji. Okraszone dużą dawką makabreski, przedstawiają wizerunki dzieci. „Lubię malować dzieci, bo często ich twarze nie mają zdecydowanych cech męskich czy kobiecych. Często mieszam płcie, kobiety mają wąsy, a mężczyźni – ufarbowane włosy. Lubię też kontrasty polegające na tym, że w drobną sylwetkę dziecka »wbijam« twarz dorosłej osoby” – tłumaczy swoją koncepcję artystka (Ewa Juszkiewicz: Nasza straszna klasa, rozm. przepr. D. Karaś, „Gazeta Wyborcza”, 03.07.2009).
Prezentowana monumentalna „Nasza klasa’ należy do grupy dzieł podejmujących tematykę dziecięcą, realizowanych przez Juszkiewicz w latach 2008-2010. Jej tytuł nawiązuje do popularnego wówczas portalu społecznościowego. „Postanowiłam namalować duży obraz, zaczęłam zastanawiać się, jak to technicznie rozwiązać, bo najlepiej maluje mi się postaci wielkości zbliżonej do naturalnej. Zainspirował mnie obraz holenderskiej malarki Marlene Dumas, który przedstawia szkolną fotografię. Odszukałam własne klasowe zdjęcie z podstawówki” – opowiada artystka (Ewa Juszkiewicz: Nasza straszna klasa, dz. cyt.). Malarce nie zależało jednak na ukazaniu jej wspomnienia czy realistycznym oddaniu charakterów. Klasyczne, szkolne zdjęcie stało się dla niej tylko przyczynkiem do wizualnych badań nad ludzką naturą – pojęciem pewnego marginesu i mniejszości, a także nad kwestią piękna i brzydoty, dobra i zła. Swoją kompozycję ciasno wypełniła modelami o dziwnych, niepokojących twarzach. Powykrzywiane w grymasie, z groźnym uśmieszkiem i wytrzeszczonymi oczami, przypominają bardziej postacie z horrorów lub upiorne maski niż portrety słodkich dzieci. Gdzieniegdzie zauważyć można sączącą się z nosa krew, zaklejone usta czy puste oczodoły… Mimo tej całej makabreski, stroje przedstawionych postaci są jak najbardziej galowe. Królują śnieżnobiałe kołnierzyki, schludne sukieneczki, muszki i krawaty, silnie odznaczające się od ciemnego tła. Co ciekawe, pośród tej swoistej groteskowej, wręcz patologicznej akademii, Juszkiewicz zdecydowała się przedstawić siebie. „Siedzę w prawym dolnym rogu. Niektórzy z moich znajomych pytają, dlaczego tylko ja jedyna na tym obrazie nie mam zniekształconej twarzy. Nie zauważają, że brakuje mi prawej ręki” – zdradza artystka (Ewa Juszkiewicz: Nasza straszna klasa, dz. cyt.).
„Nasza klasa” stanowi wyjątkową ilustrację problemu norm społecznych i estetycznych, a co za tym idzie – wykluczenia, wstydu i ukrywania swojej inności, a ostatecznie wymuszonej maskarady i udawania. Co tak naprawdę jest pięknem i czy każde zło konotuje ideę brzydoty? Jak wiadomo, wszyscy mamy w sobie mroczną stronę, do której publicznie się nie przyznajemy. Juszkiewicz proponuje widzowi portret nieidealny, za to pełen emocji, diagnozujący nasze czasy. Zdejmuje maski, oswajając niepokój związany z tym, co obce i niepoznane, ale przecież nieuchronne.
Proweniencja
Warszawa, kolekcja prywatna
Wystawiany
Kraków, Otwarta Pracownia, Jak to się dzieje, pyta Agnisia, że na obrazie widzimy misia?, 3 marca – 1 kwietnia 2011.
Sopot, Państwowa Galeria Sztuki w Sopocie, Okolice portretu, 21 października – 15 listopada 2009.
Reprodukowany
Okolice portretu [katalog wystawy], wyd. Państwowa Galeria Sztuki w Sopocie, Sopot 2009, s. nlb.
Biogram artysty
„Artystka posługuje się (…) poetyką stanowiącą niełatwą do zaklasyfikowania mieszankę surrealizmu, brutalnej deformacji (…), pastiszu oraz sumiennie potraktowanego, muzealnego wręcz klasycyzmu”.
(Latkowski A., Warkocz bez głowy. O malarstwie Ewy Juszkiewicz, Arttak, nr 7, 2013, s. 87)
Ewa Juszkiewicz jest obecnie jednym z najgorętszych nazwisk polskiej sztuki współczesnej i to na arenie międzynarodowej. Jej charakterystyczne prace podejmują trudny a jednocześnie fascynujący dialog z dawną sztuką portretową. Artystka od kilku lat bije rekordy w najbardziej prestiżowych domach aukcyjnych na świecie, a jej praca „Portrait of a Lady (After Louis Leopold Boilly)” (2019) wzbudziła niezwykłą sensację w maju 2022 roku, osiągając w nowojorskim Christie’s wynik niemal 7 mln złotych. Malarka mieszka i pracuje na co dzień w Warszawie, choć oryginalnie pochodzi z Gdańska, gdzie urodziła się w 1984 roku. Studiowała na tamtejszej ASP, broniąc w 2009 roku dyplom u Macieja Świeszewskiego. Rok później rozpoczęła doktorat na akademii w Krakowie. Tam też w Otwartej Pracowni w 2011 roku została zorganizowana jej pierwsza indywidualna wystawa, na której zaprezentowała ekspresyjne, turpistyczne wizerunki kobiet i dzieci. Podejmując wątek piękna i brzydoty, przedstawiała swoje postacie w pewnej deformacji, często bez twarzy – zasłonięte włosami, zamaskowane, tajemnicze, a nawet demoniczne.
Juszkiewicz portretem interesowała się od zawsze. Poszukiwała różnych sposobów na przekształcanie rysów modela w celu uwolnienia skrywanej w jego wnętrzu ekspresji. Od 2012 roku zaczęła tworzyć obrazy oparte na sztuce dawnych mistrzów. Obserwując w historii sztuki schematyzację przedstawień kobiecych, postanowiła w naturalny sposób jako kobieta-malarka się jej przeciwstawić. Sięgając po dzieła od renesansu po XIX wiek odtwarzała je jedynie na podstawie fotografii, w tradycyjnej technice z użyciem laserunku, jednak z tą różnicą, że modelki na swych płótnach pozbawiała twarzy. Zakrywając twarz na różne sposoby – od oplątania ją woalem czy koronką, przez zasłonięcie włosami, aż do wymalowania w jej miejscu organicznej kompozycji złożonej z roślin, muszli czy grzybów – paradoksalnie starała się oddać należną kobietom indywidualność. Burzyła kanony, by otworzyć nowe możliwości interpretacji klasycznego malarstwa: „(…) te twarze były tak naprawdę maskami z zawsze tak samo zaróżowionymi policzkami. Szukałam sposobu na przełamanie schematów, by ukazać być może więcej niż twarz pierwowzoru byłaby w stanie pokazać” – tłumaczyła Juszkiewicz w wywiadzie (Ewa Juszkiewicz, rozm. przepr. Piotr Kędziorek, Poranek Dwójki, Dwójka Polskie Radio, 29.11.2015). Balansując między krytyką a afirmacją tradycji, artystka w 2015 roku rozpoczęła cykl „Upadek sztuki”, w którym podjęła temat dzieł utraconych – zaginionych ze względu na kradzież czy też zniszczonych w skutek pożaru lub wojny. Bazując na starych, czarno-białych i często złej jakości fotografiach archiwalnych, malarsko odtwarzała zarówno obrazy, jak i rzeźby, jednocześnie transformując je w sobie właściwy sposób. Dzieła wybierała nostalgicznie, na podstawie wspomnień sytuacji, miejsc czy osób, które sama kiedyś utraciła.
Mimo młodego wieku, Juszkiewicz może pochwalić się szeregiem ważnych nagród i wyróżnień. Jest m.in. laureatką Grand Prix 41. Biennale Malarstwa „Bielska Jesień 2013” i 5. Kompasu Młodej Sztuki (2015), a także finalistką the Vordemberge-Gildewart Foundation Award (2018). W 2014 roku znalazła się również na liście "100 Artists of Tomorrow", opublikowanej przez angielskiego kuratora Kurta Beers. Jej prace są częścią wielu znaczących kolekcji instytucjonalnych, takich jak Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, Muzeum Narodowe w Gdańsku, Zachęta Sztuki Współczesnej w Szczecinie, Zachęta Olsztyn czy Bielska Gallery BWA.
Nr katalogowy: 109
Ewa Juszkiewicz (1984)
Nasza klasa, 2009
akryl, olej, płótno / 200 x 260 cm
sygn. na odwrociu: Ewa / Juszkiewicz / 2009
- Cena wywoławcza:
-
2 000 000 zł
460 830 EUR
484 262 USD
- Estymacja:
-
2 200 000 - 3 200 000 zł ●
506 913 - 737 328 EUR
532 688 - 774 819 USD
Aukcja Dzieł Sztuki 10 grudnia 2024
wtorek, 10 grudnia, o godz. 19.00
Dom Aukcyjny Polswiss Art
ul. Wiejska 20, Warszawa
Wystawa przedaukcyjna:
22 listopada - 10 grudnia 2024
Wystawa czynna:
pn. – pt.: 11.00 – 18.00
sob. - nd.: 11.00 – 15.00
Zlecenia licytacji:
+48 (22) 62 81 367
galeria@polswissart.pl