20.11.2020
Teofil Ociepka - malarz dnia siódmego
Twórczość Ociepki została spopularyzowana przede wszystkim dzięki Andrzejowi Banachowi, który w latach pięćdziesiątych wydał szczegółowo opracowaną i opatrzoną licznymi kolorowymi reprodukcjami książkę poświęconą Ociepce. Gdyby nie determinacja takich osób jak Banach (który pod swe skrzydła wziął również Nikifora Krynickiego) ci cisi i niepozorni twórcy prawdopodobnie przeszliby bez echa przez scenę sztuki polskiej.
Teofil Ociepka był wybitnym polskim malarzem prymitywistą, górnikiem z zawodu i artystą z pasji. Jego pierwsze spotkanie z Andrzejem Banachą odbyło się na skutek publikacji pisarza o Nikiforze Krynickim. Teofil Ociepka, który również był artystą prymitywistą, chciał aby powstała książka również o nim. Zaprosił Andrzeja Banachę na wystawę w Krakowie, na której można było zobaczyć jego obrazy. Początkowo pisarz nie był zachwycony pracą nad kolejną książką o artyście prymitywizmu. Miał w planach napisanie pozycji o sztuce złej, jarmarcznej i odpustowej. Jednak żona Banachy oczarowana sztuką Ociepki, namówiła męża na podjęcie pracy nad książką o malarzu. Tak rozpoczęła się znajomość pisarza i artysty, która trwała wiele lat.
Banach napisał książkę „Ociepka, malarz dnia siódmego” (Kraków 1958) w dziewięć dni. Artysta, który zapoznał się wcześniej z tekstem, był niepocieszony, ponieważ uznał, że publikacja stawia go w nie najlepszym świetle. Po latach pisarz w swojej drugiej publikacji związanej z Ociepką (Ociepka, wyd. Arkady, Warszawa 1988) przyznaje, że „Widocznie przymieszał się do pracy o nim ten mój esej nienapisany. Gdy więc Mistrz zjawił się ponownie u nas, wypominał mi z goryczą moją opinię o jego ‘kolorze jarmarcznym’”. Ociepka nie był odosobniony w swoich mieszanych uczuciach do tego, jak pisarz go przedstawił. Banach kolejną książkę poświęcił Hasiorowi, który również podzielił poglądy artysty prymitywizmu co do zbyt surowej opinii pisarza. Mimo nie porozumień pomiędzy Ociepką a autorem książki ich znajomość z biegiem czasu się ociepliła. Artysta wysyłał pisarzowi rysunki oraz fotografię, a na koniec zaprosił go do swojej pracowni, którą współdzielił ze swoją żoną artystką amatorką. Banach przyjął zaproszenie, ale i tym razem nie powstrzymał się od kąśliwej uwagi, że nie interesuje go już sztuka naiwna. To na pewno nie przyczyniło się do ocieplenia stosunków między nimi. Pisarz chcąc naprawić swoje błędy, zaproponował artyście wystawę w Amsterdamie. Warto zaznaczyć, że początkowo miały być tam wystawiane prace Nikifora, jednak na prośbę Banachy artysta został zmieniony na Ociepkę. Jak wielkie było zdziwienie pisarza, kiedy okazało się, że ta propozycja obraziła malarza.
Artysta zdecydowanie odmówił wzięcia udziału w przedsięwzięciu i napisał do galerii list pełen złości, że warunki mu zaproponowane są poniżej wartości jego prac. Ta sytuacja ostatecznie ochłodziła znajomość Banacha i Ociepki. Mimo wszystko w ostatnich latach życia artysta zwrócił się z prośbą o wznowienie książki o nim. Pisarz nie przystał na to, ponieważ nie miał w zwyczaju wznawiać swoich publikacji. Ociepka zmarł w 1978 roku, nie naprawiając wcześniej stosunków z Andrzejem Banachem. Historia, która pozornie wydaje się nie kończyć happy endem, ma swój interesujący zwrot akcji w drugiej publikacji pisarza poświęconej Ociepce, która powstała rok po śmierci malarza. Banach na samym jej początku pisze:
„Lękam się spotkania z ludźmi, których lubię. Przeżywam je przedtem, układam plan i zaraz boję się podwójnie, za siebie i za druga stronę. Szczególnie boję się spotkania z bliskimi, którzy już nie żyją. Może śmierć ich postarzała? Może mają innych, lepszych znajomych? A może są dumni, że już umarli? Z Ociepką po jego śmierci spotykam się codziennie. W pokoju, w którym zasypiam i w którym się budzę, naprzeciw mego łóżka, wisi na ścianie duży obraz Ociepki – Królowa Saturna, otrzymany od niego po napisaniu pierwszej o Mistrzu książki. […] O samym Ociepce przez ostatnie lata niewiele myślałem, ale jestem pewny, że gdy chwalę jego obraz, uśmiecha się zadowolony”.
Czyżby Banach i Ociepka zawarli rozejm po śmierci artysty? Malarz był mistykiem, metafizykiem, adeptem okultyzmu, magii i kabalistyki. Śmierć na pewno nie była dla niego przeszkodą, aby dokończyć sprawy niezałatwione za życia.