13.05.2021

Rzecz niejasna, ale nie łatwa, dlatego godna uwagi

Wydarzeniem symbolicznie otwierającym najbardziej znamienny okres w twórczości Fangora było zorganizowanie w 1958 roku wspólnie z architektem Stanisławem Zamecznikiem pierwszego polskiego environment „Studium przestrzeni”.

Environment „Studium przestrzeni”.

Zaprezentowane wówczas wibrujące płótna utrzymane w tonacji czerni i bieli stały się narzędziem oddziaływania na zmysł widza, który odgrywa istotną rolę w systemie nazwanym przez Fangora „pozytywną przestrzenią iluzyjną”.

Artysta jako cel postawił sobie stworzenie prac, których warunkiem zaistnienia będzie interakcja obraz-przestrzeń-obserwator. W pierwszym okresie poszukiwań – rozpoczętym jeszcze w Polsce, a następnie kontynuowanym na stypendium w Waszyngtonie-Fangor malował obrazy na prostokątnych płótnach przy użyciu kolorów: czarnego, białego i wynikającej ze zmieszania tych dwóch kolorów barwy strefy przejściowej. Na białym tle, w centralnej części lub na obrzeżach kompozycji, umiejscawiał Fangor ingerujące w tło kształty, które albo odcinały się od bieli ostrą krawędzią, albo też przenikały się z nią bezkrawędziowo lub też przyczepiały się do krawędzi brzegów obrazu w sposób linearny, lub punktowy. Układy te, jak zwykł nazywać je artysta, zmieniały powierzchnię obrazu za pomocą iluzji światłocienia.


„Rzecz niejasna, ale nie łatwa, dlatego godna uwagi”.- Tak miał skomentować swoje wrażenia po wystawie „Studium przestrzeni” Wojciecha Fangora w 1958 roku Jerzy Stajuda. Artysta zaprezentował w Salonie „Nowej Kultury” 20 obrazów, z których jedynie cztery zawisły tradycyjnie na ścianach. Reszta została wyeksponowana na stojakach wypożyczonych z Zachęty. Było to coś zupełnie nowego dla publiczności. Obrazy wyszły z ram konwencjonalnego ich postrzegania i stworzyły wspólnie jedną wielką instalację. Ten innowacyjny pomysł wymagał cierpliwości względem publiczności, która początkowo nie potrafiła docenić i zrozumieć ekspozycji typu environment. Fangor przygotował wskazówki dla odwiedzających wystawę, aby wiedzieli jak mają ją oglądać i rozumieć. Dwa lata później powstał Manifest, który już nie pozostawiał wątpliwości interpretacyjnych. „Kilka obrazów odpowiednio usytuowanych powoduje kilka wzajemnie przenikających się stref przestrzennych, wytwarzających nastrój odmienny od nastroju każdego obrazu z osobna” (fragment Manifestu). Wchodząc na wystawę prac Fangora, zwiedzający stawał się automatycznie jej częścią. Od niego zależało jaką drogę obierze i tempo zwiedzania. Doświadczenie ekspozycji było niepowtarzalne i zależne od osoby ją oglądającej. Przeszło pół wieku temu polski widz był przyzwyczajony, że wystawa artystyczna musi się składać z obiektów stworzonych przez twórcę. Zupełnie nowatorskim pomysłem było zwiedzanie wystawy i podziwianie tego, co pomiędzy obrazami, a nie na nich. Wystawa „Studium przestrzeni” stanowi punkt zwrotny w Polskiej sztuce. To wówczas polski widz po raz pierwszy zetknął się z wystawą typu environment i zobaczył sztukę nie tylko w obiektach stworzonych przez artystę, ale w przestrzeni przez niego wykreowanej. Fangor wspólnie z Zamecznikiem zrealizowali jeszcze dwie inne ekspozycje utrzymane w tym duchu: w 1959 roku w Stedelijk Museum w Amsterdamie oraz w 1961 przed gmachem Zachęty w Warszawie. Swoim pionierskim działaniem zmienili sposób recepcji sztuk wizualnych: „Dzisiaj już nie jest takie pewne, że obserwator i przedmiot obserwacji są rozdzieleni ostrą, nienaruszalną krawędzią obiektywności. Wydaje się, że proces obserwacji zmienia obserwowane zjawisko i wzajemnie zmienia obserwatora. Jest to rodzaj sprzężenia zwrotnego o nieokreślonym przepływie wartości”.