01.10.2021
Paryż Kislinga
„Nie ma niczego poza Paryżem. Wszystko – idee, ludzie, wizje malarstwa dla nadciągającego wieku – wszystko można znaleźć tylko w Paryżu. Dla mnie jest trochę za późno. Lecz ty – ty masz talent, młodość, siłę i odwagę” pisał w liście do Kislinga jego mentor Józef Pankiewicz. I choć młody malarz, związany z krakowską Akademią, sam twierdził, że był uczniem „najbardziej liberalnej ze wszystkich akademii świata” naszkicowana przez Pankiewicza wizja popchnęła Kislinga ostatecznie do wyjazdu w 1910 roku. Nie spodziewał się wtedy, że Francja stanie się jego domem na zawsze a on sam jedną z najwybitniejszych postaci paryskiego środowiska artystycznego.
Obdarzony wielkim temperamentem i urokiem osobistym zjednywał sobie wielu, również swoich modeli. Malował najpiękniejsze kobiety, Alice Prin nazywaną Kiki de Montparnasse, Arletty, Michèle Morgan, Madeleine Lebeau. Moïse Kisling w Paryżu był księciem Montparnasse'u, by użyć tytułu jedynej poświęconej mu książki autorstwa Jacques Lambert, na południu Francji zaś, w Sanary-sur-mer najsłynniejszym gościem. Francuskie Midi Kisling pokochał całym sercem. To tam, w swojej posiadłości przy Route de Bandol, przyjmował znakomite osobistości epoki: Picassa, Modiglianiego, Maxa Jacoba, Pascina, Soutine'a, André Salmona, Jeana Cocteau, Antoine'a de Saint-Exupéry'ego, Artura Rubinsteina i wielu innych.
Kraków dał Kislingowi wszechstronne przygotowanie i otwartość, ale Paryż pozwolił na wykrystalizowanie idei i zbudowanie tożsamości jako artysty. Postawa jego była ze wszech miar autonomiczna. Przeciwstawił się panującemu we Francji kubizmowi i wybrał drogę wielkiej tradycji malarskiej. Czerpiąc z tradycji muzealnej w swoim malarstwie nie tylko zachował suwerenność - jego portrety w zupełnie nowy i oryginalny sposób ukazują człowieka. „Nie można wnieść do malarstwa nic nowego – pisał Kisling - , ponieważ tworzywo jest zawsze to samo a nasze środki działania są niezmienne. (…) Malarzowi pozostaje tylko jedna droga: natchnąć te same odwieczne przedmioty własną uczuciowością malarską”. André Salmon określił to jako réalisme organisé. Portrety, które pozostają najważniejszym dokonaniem Kislinga, to realistyczna forma, linearyzm konturów, precyzja w przedstawieniu szczegółu, która była ukłonem artysty w kierunku malarstwa holenderskiego i akademickiego.
Malował przede wszystkim kobiety, rzadziej mężczyzn czy dzieci. Spośród kilkudziesięciu znanych portretów można wyróżnić te w typie rodzajowym i historyzujące. Stosował bogate efekty deseni tkanin i faktur malarskich, wprowadzał stylizowane linearne formy do kompozycji, czasem umieszczał postaci na tle pejzażu. Portrety Kislinga wzbudzały powszechny zachwyt. Przełożyło się to na wielką popularność jaką malowane przez niego wizerunki cieszyły się zarówno w Paryżu lat 20. i 30., jak i w Ameryce, w której spędził czas II wojny światowej. Portrety powstawały również po powrocie Kislinga z USA do Francji. Gatunek portretu był – obok aktu – niewątpliwie ulubioną formą wypowiedzi Kislinga. „Swój stosunek uczuciowy wypisuje wprost, płynną i subtelną kaligrafią uczuć: konturem, który obejmuje i określa każdy kształt żywy, każdą formę i dyskretny jej kierunek. Nie zapomni się tu nigdy i nie pośliźnie w stronę pustki dekoracyjnej, nie da się skusić abstrakcyjnemu geometryzowaniu, aczkolwiek lubi oszczędny i ogólnikowy zarys. Ogólnikowość jest tu bowiem znowu tendencją do wydobycia z przypadkowego kłębowiska kresek rdzennego i żywego zarazem konturu, jego zasadniczo określającego sensu. Jest to linia platoników Renesansu, którzy konturem cielesnym, żywym w każdym milimetrze, obrysowywali „absolutną ideę” postaci” pisał krytyk sztuki Henryk Weber w 1932 roku.
Książe Montparnasse’u, bon vivant, poszukiwacz piękna .. w Paryżu Kisling odnalazł właściwe swojemu temperamentowi środowisko. Kawiarniany bywalec, stały gość kultowej wśród artystów „La Rotonde”, czerpał z życia pełnymi garściami. I choć losy powiodły Kislinga za ocean i rozsławiły jego sztukę również poza Europą to we Francji artysta odnalazł swój dom, do którego, na ostatnie lata życia, powrócił z Ameryki w 1946 roku.