14.05.2022
Jugosławia. Ostatnia podróż Andrzeja Wróblewskiego.
W październiku 2020 roku w prestiżowej Moderna galerija w Lublanie miała miejsce największa do tej pory pokazywana za granicą wystawa prac Andrzeja Wróblewskiego. Obejmująca twórczość z lat 1955-1957 ekspozycja swą narrację zbudowała wokół ostatniej podróży artysty, wyjazdu do Jugosławii jesienią 1956 roku.
Dziś, z perspektywy lat, trudno nawet ocenić jak wielkie konsekwencje miał tamten wyjazd na południe. Stał się on momentem przełomowym w życiu Andrzeja Wróblewskiego, który w czasie poprzedzającym wyjazd doświadczał znacznego impasu w aktywności twórczej. Wewnętrznych trudności, z którymi się zmagał, nie zaleczyła nawet udana wystawa prac w Salonie Plastyki „Po Prostu” we wrześniu 1956 roku.
Niespodziewany wyjazd do Jugosławii wytrącił Wróblewskiego z marazmu. Polska i Jugosławia podpisały deklarację o współpracy kulturalnej. Ruszyły przygotowania do dużej wystawy najnowszej polskiej sztuki. W zamyśle organizatorów miała ona podróżować po stolicach republik wchodzących w skład Jugosławii: Belgradzie, Zagrzebiu, Skopje czy Lublanie. Jako delegatów wybrano Wróblewskiego i Barbarę Majewską, krytyczkę sztuki, późniejszą dyrektorkę warszawskiej Zachęty. Wróblewski – absolwent nie tylko malarstwa, lecz także historii sztuki – jechał bardziej w charakterze krytyka niż artysty, zresztą do 1956 roku liczba jego opublikowanych tekstów była w rzeczy samej większa niż wystaw, w których wziął udział. Dwadzieścia dwa dni spędzone na południu nie pozostały jednak bez wpływu na jego późniejszą twórczość.
„Była to nie tylko podróż w aurze polskiego Października, lecz podróż na Południe”, tak poetycko określiła wyprawę Barbara Majewska („Więź” 2007, nr 6, s. 132). Wyrwani z szarej, przygnębiającej rzeczywistości, polscy delegaci Ministerstwa Kultury 30 października 1956 roku zaczęli odkrywać inny świat – Jugosławia Tito otwarta była na wymianę kulturalną z Zachodem, organizowano ważne wystawy, m.in. prac angielskiego rzeźbiarza Henry'ego Moore’a, prezentowano też nową sztukę francuską, włoską czy amerykańską. Skrupulatne notatki w kalendarzu Andrzeja Wróblewskiego ilustrują kolejne etapy podróży: lot do Belgradu przez Wiedeń, przejazd do Lublany, pociągiem do Zagrzebia, dalej na południe do Skopje, znów Belgrad, powrót do Warszawy 21 listopada. W międzyczasie liczne wystawy w galeriach i muzeach, spotkania formalne i nieformalne. Doświadczenie upragnionej wolności ale też południa – słońca, krajobrazów i ludzi. Po powrocie do Warszawy zarówno Wróblewski jak i Majewska publikują na łamach „Przeglądu Kulturalnego” swoje podsumowanie wyjazdu. Artysta przywozi z Jugosławii również zapiski w postaci licznych szkiców i rysunków, wraca do pracy przy sztalugach.
Jak wielki wpływ na jego twórczość miała Jugosławia i co mogłoby z niej wyniknąć, gdyby nie przedwczesna śmierć Wróblewskiego w marcu 1957 roku, zaledwie cztery miesiące po powrocie z południa? Między innymi na to pytanie próbowała odpowiedzieć wystawa w Moderna galerija w 2020 roku, stanowiąca symboliczny powrót artysty na południe. Towarzyszący jej katalog pieczołowicie i niezwykle szeroko ujmuje ostatnie lata życia Wróblewskiego, łącząc kontekst osobisty, działalność twórczą z uwarunkowaniami politycznymi, wspólnymi dla Polski i Jugosławii. Pokazuje wreszcie jak złożony był to twórca, uświadamia jak wiele straciła polska sztuka wraz z jego nagłym odejściem.