19.05.2023
Trochę śniegu o złotej godzinie. Siła nastrojowości w dziełach Alfreda Wierusza-Kowalskiego
Malując tak niezwykle realistycznie, starannie oddając szczegóły pejzażu i postaci, Wierusz opowiadał za pomocą pędzla o prostym, chłopskim i szlachecko-ziemiańskim życiu na kresach. Nie skupiał się jednak na trudach codziennej pracy, wybierając chwile radości – sanny, orszaki weselne, spotkania na drodze albo powroty z jarmarków czy owocnych polowań. Jego oeuvre nie byłoby pełne, gdyby nie wspomnieć jeszcze o charakterystycznych dla artysty przedstawieniach wilków – swoistych „portretach” tych zwierząt lub też ujęciach, jak watahą atakują podróżujących w saniach czy wozach.
Wybierając na swoje życie Monachium, odwiedzając kraj jedynie okresowo, powracał z sentymentem do dawnych miejsc i rodzimych okolic na swoich płótnach. Malował zapamiętane z rodzinnej Suwalszczyzny zasypane śniegiem wioski, błotniste drogi, rozległe łąki i moczary. Swoje pejzaże lubił zatapiać w aurze złotej godziny, oddając w różach, fioletach i pomarańczach szczególne zjawiska świetlne. Rysujące się na niebie ostatnie blaski słońca odbijał w kałużach, bieli śniegu pokrywającym pola czy lodzie skuwającym gościniec. Narodowe znaczenie jego sztuki oddaje lapidarny wierszyk z lat 80. XIX wieku, zamieszczony w prasie monachijskiej:
„Trochę śniegu, trochę piasku,
Trochę Kowalskiego i trochę Brandta,
I jeśli będzie tam jeszcze wilk,
To to już jest polskie malarstwo”
Kreowane przez artystę sceny stanowią kwintesencję polskości. Nietrudno dostrzec przepełniający je urok, dowodzący jego talentu i ogromnej biegłości technicznej. Osadzone w tradycji, umieszczone na tle rodzimego krajobrazu, okazały się dobrze dobraną tematyką, wyróżniającą twórczość Wierusza na tle innych wielkich mistrzów, która szybko zachwyciła publikę i zachwyca do teraz.