72. Roman Opałka - Opałka 1965/1-∞; detal 1194480-1215202, 1965
Opis obiektu
Moja praca na pewno nie jest monotonią, ale czymś, co jest koniecznością, żeby namalować czas jednego istnienia. Tak jak czas naszego bytu. (…) Gdybym umarł po trzech, czterech obrazach, pozostałaby po mnie pamięć, że był sobie taki wariat. – Roman Opałka
(Opałka R., Śmierć zakończy mój obraz, rozm. przepr. R. Swaczyński, 27.04.2011)
Program OPALKA 1965/1 – ∞ zapoczątkowany w 1965 roku w Warszawie i trwający aż do śmierci artysty w 2011 roku wypełnił parę dziesięcioleci jego pracy. Malarz pozostawił po sobie kilkaset „Detali” – obrazów o identycznych wymiarach 196 x 135 cm – wymiarach antropometrycznych, jak to zwykł określać. Stałym elementem programu były również „Kartki z podróży”, w formacie 33,2 x 24 cm, wykonywane w czasie, gdy artysta opuszczał pracownię, a nie chciał zarzucać ciągłości liczenia. „Oszołomienie odpowiedzialnością wobec mojego życia i sztuki (…) było tak wielkie, że niewiele brakowało, aby ładunek emocjonalny zawarty w tym malutkim znaku jedności [1], jaki namalowałem, drżącą ręką, w górnym lewym narożniku pierwszego Detalu, skończyłby się w momencie poczęcia – obrazu jednej egzystencji – z powodu zabójczej emocji, jaka temu początkowi towarzyszyła” – wspominał artysta. Obrana idea malarska nie stanowiła dla twórcy jedynie rachuby upływającego czasu i konsekwentnego zapełniania płótna kolejnymi liczbami. Program OPALKA 1965/1 – ∞ był dziełem na wskroś emocjonalnym. Krokiem naprzód, skąd nie było już odwrotu. Zakończeniem mogła być tylko śmierć artysty.
Opałka swoje progresywne liczenie wykonywał odręcznie pędzlem zamoczonym w białej farbie. Zapisywał cyfry na szarym tle, stopniowo przy każdym nowym „Detalu” rozjaśniając je o 1%. Rejestracji ciągu liczb wtórował zapis na taśmie magnetofonowej głosu Opałki, który wymawiał głośno do mikrofonu kolejne liczebniki. Artysta starał się też uchwycić przemijający czas poprzez fotografowanie swojej osoby w tej samej pozie i tej samej białej koszuli na tle aktualnie malowanego „Detalu”. Była to czynność, którą powtarzał po każdym kolejnym dniu pracy.
Wielkie dzieło Opałki, które zapewniło mu trwałe miejsce w gronie największych światowych artystów konceptualnych, zaczęło się od prozaicznego wydarzenia. W 1965 roku malarz czekał na swoją partnerkę, rzeźbiarkę Halszkę Piekarczyk, w kawiarni w warszawskim hotelu Bristol. Dziewczyna spóźniała się – więc dla zabicia czasu młody artysta zaczął zapisywać na serwetce kolejne ciągi cyfr. „Miałem już trzydzieści trzy lata i dojrzały stosunek do swojego życia. Pomyślałem, że to wszystko nie ma sensu. Byłem na skraju samobójstwa. Ten program mnie uratował” – przyznawał po latach Opałka. Z losowej sytuacji, która zaowocowała notatkami na kawiarnianych bibułkach, zrodził się wieloletni projekt, stanowiący prawdzie dzieło życia.
Artystyczna droga malarza, rozpoczęta na początku lat 50. od grafiki, po 1958 roku włącza się w abstrakcyjno-geometryczną linię twórczości Władysława Strzemińskiego. Dzieła Strzemińskiego były inspirowane związkiem formy i koloru, zgodnie z naczelną zasadą ujmującą dzieło sztuki wizualnej jako „organiczność zjawiska przestrzennego”. Ta lekcja unizmu, którą odebrał Opałka od Strzemińskiego kazała mu szukać w malarstwie „intelektualnego uzasadnienia”. Widoczne jest to w pierwszych rezultatach – gęstej sieci znaków, obecnej zarówno w obrazach „Composition miste”, jak i „Vignoble de Bacchus” malowanych pod koniec lat 50. „Już w projekcie Chronome obecna była idea czasu, a jednak była to idea czasu odwracalnego, podobnego temu w klepsydrze lub zegarze: atomizacja, powtarzające się segmentowanie odwracalnego czasu” – wspominał Opałka. W programie zapoczątkowanym w 1965 roku znalazł ostateczną formułę dla swoich wcześniejszych poszukiwań. Przez lata konsekwentnie zapisywał na płótnach i kartkach papieru kolejne cyfry, którymi rejestrował upływający czas. Opałka mówił, że prawdziwy artysta to ten, który jest autentyczny i głęboko wierzy w to, co tworzy – przy zachowaniu tych dwóch warunków prędzej czy później zostanie dostrzeżony „choćby się schował w szpitalu wariatów”. Słowa te znalazły odzwierciedlenie w jego własnym przypadku – Roman Opałka to dziś jeden z najwyżej cenionych artystów, a jego twórczość jest rozpoznawalna na całym świecie.
Proweniencja
Warszawa, kolekcja prywatna
Londyn, kolekcja prywatna
Londyn, Christie's, aukcja 06.10.2017, poz. 36
Szwecja, kolekcja prywatna (od ok. 1975)
Nowy Jork, John Weber Gallery
Wystawiany
Nowy Jork, John Weber Gallery, Opalka 1965/1-∞ Paintings, 1974.
Nr katalogowy: 72
Roman Opałka (1931 - 2011)
Opałka 1965/1-∞; detal 1194480-1215202, 1965
akryl, płótno / 196,5 x 135,2 cm
sygn. i opisany na odwrociu: OPAŁKA 1965/1 - ∞ / DETAIL 1194480-1215202, na odwrociu nalepki wystawowe z John Weber Gallery
- Cena wywoławcza:
-
3 400 000 zł
798 123 EUR
837 439 USD
- Estymacja:
-
3 500 000 - 4 500 000 zł ●
821 597 - 1 056 339 EUR
862 069 - 1 108 375 USD
- Cena sprzedaży:
-
3 500 000 zł
821 597 EUR
862 069 USD
Aukcja Dzieł Sztuki 10 grudnia 2024
wtorek, 10 grudnia, o godz. 19.00
Dom Aukcyjny Polswiss Art
ul. Wiejska 20, Warszawa
Wystawa przedaukcyjna:
22 listopada - 10 grudnia 2024
Wystawa czynna:
pn. – pt.: 11.00 – 18.00
sob. - nd.: 11.00 – 15.00
Zlecenia licytacji:
+48 (22) 62 81 367
galeria@polswissart.pl